Kefalonia to największa z wysp na Morzu Jońskim. Jeszcze wczoraj trudno było zapamiętać jej nazwę. Dziś wiem, że w Zatoce Argostoli najlepiej obserwować żółwie Carreta popijając kawę po grecku w knajpce Kalafatis.
Już przy podejściu do lądowania widziałem pokręcone drogi wydarte górskim zboczom i przerzucone przez wąskie przełęcze. Drogi wycięte w dywanie lasu i te zlewające się z piaskiem plaży. To połączenie alpejskich przełęczy z nadmorskimi promenadami.

M76A8911-Edit
M76A8306
M76A7742
M76A7899

Przez najbliższe 3 dni podróżować będziemy Suzuki Baleno 1.0 wypożyczonym na lotnisku w Alamo za pośrednictwem Rentalcars. Zatrzymujemy się w Villi Azure z widokiem na Zatokę Trapezaki i Zakynthos. To widok jaki chce się mieć codziennie popijając poranną kawę.

M76A8314
M76A8644-Pano-Edit

Do stolicy w 10 minut. Pierwsza wizyta w Argostoli

Stolica wyspy to chyba jedyne miejsce gdzie można mieć problem z zaparkowaniem. Najlepsze miejsca są wzdłuż nabrzeża ale kończą się wcześnie rano nawet po sezonie. Miasto, jak wszystkie na wyspie, robi wrażenie nowego. I tak jest bo po trzęsieniu ziemi jakie nawiedziło Kefalonię w 53 roku praktycznie przestało istnieć.

M76A7845-Edit
M76A7811
M76A7821
M76A7833

W związku z tym nie ma tu specjalnie zabytków i nawet Muzeum Archeologiczne poddawane jest właśnie renowacji. Najlepiej pospacerować wśród nadbrzeżnych kafejek, kramów i rybackich łodzi. Usiąść przy kawie lub boskim winie Robola i zrelaksować się. (limit alkoholu we krwi w Grecji to 0,5 promila). Rano, gdy kutry wracają z połowów jest duża szansa zobaczyć żółwie Caretta, które wpływają do zatoki licząc na darmowy posiłek.

Myrtos – plaża jak z żurnala

Różnorodność plaż sprawia, że większość zdjęć do folderów reklamujących wczasy w Grecji jest robionych właśnie na Kefalonii.

M76A8040-Pano-Edit
M76A7969
M76A7949
M76A8678

Plaża Myrtos jest najbardziej znana na wyspie i najczęściej fotografowana. Wygląda wspaniale zarówno z poziomu morza jak i drogi wijącej się kilkadziesiąt metrów wyżej. Pokryta grubą warstwą białych otoczaków sprawia, że wszyscy wciągamy się w poszukiwania idealnie kulistych. Plaża jest szeroka i biała a morze zmienia kolor w zależności od pory dnia, roku i prądów morskich. Bywa turkusowe, błękitne a nawet czerwone o zachodzie słońca.

Fiskardo – jedyne ocalałe miasto

W ospałym miasteczku Fiskardo, jedynym na wyspie ocalałym z trzęsienia ziemi w 1953 roku, zatrzymujemy się w tawernie Irida z widokiem na Itakę – wyspę Odyseusza. Trafiamy na bardzo klimatyczne i autentyczne miejsce a dystyngowana właścicielka opowiada o wizycie Al Pacino u niej na kawie. Gwiazdy wyjątkowo upodobały sobie to spokojne miejsce. Warto zamówić ice-creem wafel czyli lody na gofrze i następną porcję doskonałego Robola.

M76A8175-Edit
M76A8249-Edit
M76A8241
M76A8188

Droga z Fiskardo do Argostoli to wycięta w skalnej ścianie półka. Bezpieczna i szeroka, chyba że akurat gęsta chmura spowija jej najwyższy odcinek. Tak właśnie przyszło nam wracać. Po zmroku o widoczności do 3 metrów obraz rajskiej wyspy stał się bardziej przerażający, szczególnie w miejscach bez ochronnych barier.

Podróż do wnętrza wyspy

Następnego dnia wybraliśmy się na południowy kraniec wyspy. Tutejsze drogi zachęcają aby wstać jak najwcześniej. Puste i niezwykle widokowe czasami potrafią zaskoczyć nie tylko mgłą. Można znienacka wjechać w stado kóz, zjechać z asfaltu w szuter bez ostrzeżenia lub zaliczyć hopkę jak na rajdzie WRC. Jednak największym zagrożeniem są widoki bo nagle trzeba dać po hamulcach stanąć na środku drogi i zrobić zdjęcie. Na szczęście ruch jest na tyle niewielki, że taki manewr można wykonać prawie w każdym miejscu.

M76A7882
M76A7909
M76A8269

Docieramy do serca wyspy, do klasztoru Agios Gerasimos. Bogaty ikonostas i ujmująca atmosfera starej części świątyni robią ogromne wrażenie. W srebrnym sarkofagu znajdują się zmumifikowane ciało św Gerasimosa (patrona wyspy) a wierni dotykają lub całują jego stopy. Klasztor jest wspaniale położony. Wśród winnic i kwiecistych łąk. Dudki i sójki przelatują nad głową a drogę przebiegają stada owiec. Ten ujmujący spokój powinien być głównym towarem eksportowym wyspy.

M76A8273-Edit
M76A8296
M76A8278-Pano-Edit

Świątynia gadów

Natchnieni rajem z obrazków i rajem wokół świątyni udajemy się do kolejnego miejsca kultu kościoła Our Lady Fidousa. To miejsce gdzie wyjątkowym szacunkiem obdarzono węże. Gady wyjątkowo upodobały sobie wnętrze kościoła i kryją się przed upałem w jego chłodnych murach. Ich wizyta w czasie święta pomiędzy 6 a 15  sierpnia jest bardzo wyczekiwana. Gdy się pojawią to dobry omen dla mieszkańców całej wyspy. Tylko dwukrotnie węże nie pokazały się w świątyni. Za pierwszym razem był to rok wybuchu II wojny światowej a za drugim, wspomniane potężnego trzęsienie ziemi w 1953 roku.

M76A8335-Edit
M76A8550-Edit
M76A8311

Kilka kilometrów dalej w miejscowości Katelios parkujemy tuż przy plaży i przeczekujemy burzę popijając w tawernie grecką kawę. Zastanawiam się jak łatwo można tu zrobić sesje samochodowe. Wystarczy zaparkować samochód, byle gdzie, a kadr sam się układa. Wyzwaniem są listopadowe sesje w Polsce kiedy srebrne auto sunie po rozjeżdżonym śniegu w szarości bez śladu cienia i koloru. To miejsce w niczym nie przypomina wyspiarskich kurortów. Dookoła lekki chaos, trochę śmieci i delikatny smrodek orientu. Można poczuć autentyczny klimat wyspy i niespieszne życie mieszkańców. Można też doskonale zjeść w polecanej przez naszego gospodarza tawernie Meduza.

Każda plaża inna

Od miejscowości Skala zaczyna się wspaniały odcinek wzdłuż wschodniego brzegu wyspy. Przez kilka kilometrów droga prowadzi przy samej plaży z czerwonym piaskiem. Tym razem nie wspinamy się na skalne półki tylko podziwiamy widoki z poziomu mora. Za zakrętem przy zatoce Kato Lagadi otwiera się widok na dwie plaże: Limenia i Cronidis. Wystające z morza zlepieńce skalne skąpane w lazurowej wodzie wyglądają niezwykle. Parkujemy samochód tuż przy plaży i gdyby nie to że woda jest zimna na pewno zostalibyśmy tu kilka godzin kąpiąc się i nurkując wśród kamieni. Ponoć plaża jest pusta nawet w sezonie i tylko wieczorem można spotkać tu wędkarzy. Zapełniam całą kartę SD bo kwietniowe niebo i przejrzystość powietrza są zdecydowanie bardziej fotogeniczne niż podczas parnego lata.

M76A8543-HDR-Pano-Edit
M76A8414
M76A8410
M76A8467-Pano-Edit

W planach był podjazd górskimi serpentynami pod Ainos Oros najwyższy szczyt wyspy 1628 m npm. Jednak chmury tak gęsto obsiadły wierzchołek, że zmieniliśmy plany. Dotarliśmy do portowego miasteczka Sami z szerokim nabrzeżem i rampą dla dokujących tu promów. Żadnych wielkich hoteli, czy agencji turystycznych, żadnych naganiaczy i sprzedawców, wszystko swojskie i naturalne. Kilka kilometrów stąd znajduje się największa atrakcja wyspy – Jaskinia Mellisani.  W jej środku jest piękne podziemne jezioro, nad którym nie ma sklepienia.W pogodny dzień wpadają tu prawie prostopadle promienie słoneczne i woda nabiera niezwykle intensywnych barw. Za 7 EUR oferowany jest 20 minutowy rejs łódką po bajecznie oświetlonym jeziorze. Poza sezonem jaskinia otwarta jest w piątki, środy i niedziele. Jest poniedziałek więc spróbujemy następnym razem.

M76A8654
M76A8618

Półwysep z gliny

Ruszamy do Agia Efimia piękną drogą wzdłuż brzegu. To także portowe miasteczko podobne do Sami. Trochę senne o tej porze roku i bez żadnej, przytłaczającej infrastruktury turystycznej. Droga w poprzek wyspy to jedynie kilka kilometrów i po chwili jazdy jesteśmy znów nad plażą Myrtos. Tym razem jednak ruszamy na południowy zachód na półwysep Paliki. Najciekawszy odcinek to zjazd wzdłuż zatoki Argostoli i pierwsze kilometry drogi do Luxouri wśród mokradeł z przelatującymi nad głową czaplami i kormoranami.

M76A8735-Pano-Edit
M76A8736

Na półwyspie znajduje się jedna z najbardziej znanych plaż Kefalonii a niezwykła w skali Europy. Na plaży Xi zamiast skalnych klifów wyrastają z morza, wysokie na kilkanaście metrów, gliniane ściany. Deszcz rozpuszcza glinę a szare zacieki przecinają plażę czerwonego piasku wpadając do lazurowego morza. Brzmi jak kicz ale wygląda niezwykle oryginalnie. Glinka oczywiście robi furorę leczniczo-kosmetyczną i w sezonie tłumy turystów (patrząc po ilości hoteli wokół) smarują się nią szczelnie licząc na skuteczny retusz ciała lub twarzy. Jak się potem rozpoznają pozostaje zagadką.

M76A8821-Pano-Edit
M76A8878-Pano-Edit
M76A8768-Edit
M76A8810

Z Luxouri do Argostoli można wrócić promem, który co godzinę przeprawia się przez zatokę. Ta przyjemność oszczędza 30 kilometrów (2,5 EUR osoba 3,6 EUR samochód). Dla nas jednak tutejsze drogi są główną atrakcją wyspy. Chętnie wracamy na skalną półkę ostatni raz pokonać trasę wzdłuż zatoki.

M76A8604-Edit