Lizbona jest ładna, ale nie do końca rozumiem, dlaczego ludzie tak szybko się w niej zakochują i nie wyobrażają sobie piękniejszego miejsca na świecie. Może to kwestia indywidualnych doświadczeń, momentu, w którym się tu zjawili, nastawienia, a może nawet rozterek sercowych. Może zaczynając podróż w Lizbonie mój zachwyt byłby większy, bo na zachwyt to miasto zasługuje napewno.
Zmarznąć w Portugalii
Być może, gdybyśmy mogli chłonąć ostatnie chwile w Lizbonie na łonie natury, ciesząc się słońcem i temperaturą powyżej 20°C, moje wrażenia byłyby zupełnie inne. Może spędzając tu kilka tygodni, przesiadując do późna w kafejkach z fado i zawiązując serdeczne przyjaźnie, miałbym zupełnie inne spojrzenie na to miasto.
Tramwajem po Alfamie
Jednakże, mimo złej pogody, tłumy turystów skutecznie maskowały piękno Lizbony. Długie kolejki do słynnego tramwaju na każdym przystanku, tłumy ludzi na placach i ulicach (hitem była godzina stania w kolejce do zabytkowej windy). Jedynie wieczorny spacer po Alfamie, w deszczu był momentem, w którym z kadru znikały tłumy. A piszę tu o wizycie w marcu, poza sezonem, w zimny i deszczowy dzień.
Trzeba będzie tu wrócić i spróbować odczarować to miasto.
Sintra – Masoni, okultyzm i Disneyland
W dniu powrotu do Polski wyruszamy jeszcze do Sintry. Pogoda dopisała, więc spacer po tym znanym z bajkowych pałaców i bujnej przyrody miejscu w pobliżu Lizbony był obowiązkowy. Z wielu zabytków wybieramy Quinta da Regaleira. To tajemnicza posiadłość, zbudowana na początku XX wieku przez Antónia Carvalho Monteiro przy współpracy z włoskim architektem Luigi Maninim. Całość pełna jest symboliki związanej z alchemią, templariuszami i masonerią, tworząc miejsce o niezwykle magicznej i zagadkowej atmosferze.
Najciekawszym, a zarazem najbardziej tajemniczym miejscem jest studnia inicjacyjna o dziewięciu poziomach, z których każdy reprezentuje kolejny poziom inicjacji w wolnomularstwie. Tajemniczy kompleks pałacowy przepełniony jest okultystyczną i masońską symboliką. Spragnieni zieleni włóczymy się po labiryncie ścieżek, wśród grot, jezior i fontann otoczonych bujnym parkiem.
Porównanie Sintry do Disneylandu może brzmieć zaskakująco, ale jest to częsta metafora używana przez turystów. Oba miejsca wyglądają jak wyjęte z jakiejś bajki. Są pełne kolorów, niezwykłych budowli i tajemniczej atmosfery.
- Pałac Pena: 7€ dorośli, 5€ dzieci (6-17 lat)
- Quinta da Regaleira: 10€ dorośli, 8€ studenci i seniorzy, 6€ dzieci (6-17 lat)
- Zamek Maurów: 4€ dorośli, 2€ dzieci (6-17 lat)
- W Sintrze jest kilka publicznych parkingów, ale znalezienie wolnego miejsca, szczególnie w sezonie turystycznym, jest bardzo trudne. Ceny różnią się w zależności od lokalizacji i czasu trwania postoju 1,50€ do 3€ za godzinę.
- Możesz rozważyć dojazd autobusem lub pociągiem z Lizbony do Sintry. Podróż trwa około 40 minut bez konieczności szukania parkingu. Trzeba tylko trochę podejść od stacji/przystanku.
Za kilka godzin wylądujemy w zimnym Wrocławiu i na taką zieleń będziemy musieli jeszcze zaczekać przynajmniej dwa miesiące.